Obiekt, który tętnił życiem...
Artykuł Archiwalny
...czyli jak obecne władze traktują swoich wyborców.
Na wstępie tylko uprzedzę i przeproszę Szanownych Czytelników za tak długi materiał. Spowodowane jest to powagą sprawy i nie da się tego przedstawić w większym skrócie. Jeśli nie jesteście Państwo obojętni to bardzo proszę o przeczytanie go w całości i wyciągnięcie wniosków.
Remont dworca zaplanowany był na miesiąc kwiecień. Przed remontem odbyło się spotkanie z Grzegorzem Daszkowskim - Dyrektorem Zakładu Sportu, Kultury i Turystyki oraz Grzegorzem Świtałą - zastępcą Wójta Gminy Kościerzyna, na które licznie (ponad 100 osób) przybyli mieszkańcy korzystający na co dzień z obiektu.
Na spotkaniu dowiedzieliśmy się jaki jest zakres prac, od kiedy do kiedy obiekt będzie wyłączony z użytkowania oraz o kosztach z tym związanych. Głównym i podstawowym zadaniem miało być odkopanie budynku w celu osuszenia ścian piwnicy i przygotowanie do zaizolowania ich przed wilgocią oraz przemarzaniem. To z tego powodu zamknięto cały obiekt, pomimo próśb, aby zrobić to etapami. W czasie remontu góry, nie zamykać dołu i w czasie remontu dołu udostępnić nam górę. Kolejnym "wielkim" przedsięwzięciem miało być postawienie ścianki działowej, oddzielającej część sportową od kulturalnej z możliwością powiększania sali w razie potrzeby. Do tego odgrzybianie i malowanie wewnętrznych ścian piwnicy. Termin wykonania remontu to 1 (jeden) miesiąc, a koszt przedsięwzięcia to ok 30.000 zł.
Uczestnicy wnosili również swoje uwagi i wnioski, między innymi:
- wymienić umywalkę na taką, aby można było nabrać wody do czajnika i umyć kubki,
- zrobić łazienkę z prysznicem, aby można było się troszkę umyć, odświeżyć po zajęciach sportowych.
- zamontować rolety na oknach,
- wymienić zbite lustro,
- w sali ćwiczeń siłowych zamontować okno ewentualnie wykonać porządną wentylację,
- naprawić przeciekający dach,
- naprawić rynnę od strony składu opału,
- wykonać zaplecze kuchenne
- wykonać podjazd dla osób niepełnosprawnych,
- i inne, których już nie pamiętam, ale jestem więcej niż pewien, że któryś z Panów Grzegorzów skrupulatnie zanotował.
Do 31 marca obiekt został przygotowany przez opiekuna Pana Rafała Jażdżewskiego do przekazania wykonawcy. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy ekipy remontowej, aby bacznie przyglądać się zaawansowaniu prac. Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu nic się nie działo. Żadnej ekipy. Żadnego wykopu. Pewnego dnia "coś" drgnęło. 5 kwietnia zobaczyliśmy rozłożoną na ziemi folię. To był znak, że są tam żywe istoty. Pokazały się materiały budowlane. 9 kwietnia ukazała nam się ściana działowa - kartonowo-gipsowa. Fundamenty natomiast jak były tak były - nie odkopane w celu suszenia. A pogoda piękna, słoneczna bez opadów - wymarzona do tej inwestycji. Ekipę jednak ciężko było zastać. Jak się później okazało zaczęto od malowania piwnic. To zwiększyło naszą czujność, że remont musi mieć inne podłoże niż poprawa funkcjonalności obiektu. Pierwsze podkopy miały miejsce około 15 kwietnia, natomiast wykop właściwy dopiero 22 kwietnia. Myślimy sobie, oj, chyba remont się przeciągnie skoro dopiero odkopują. Zanim to wyschnie, zanim zaizolują i ocieplą, to jeszcze to potrwa. Ku naszemu zdziwieniu zaraz po odkopaniu coś przyklejono do ścian i 24 kwietnia zasypano. 30 kwietnia Urząd Gmin Kościerzyna na swojej stronie publikuje poniższy artykuł. Cyt.:
"Trwa remont budynku „dworca PKP” w Łubianie, wykorzystywanego jak miejsce spotkań aktywnych mieszkańców i organizacji. W zakres remontu wchodzi przebudowa pomieszczeń budynku w celu zwiększenia funkcjonalności dla użytkowników.
Po przeprowadzonym remoncie powstanie nowe pomieszczenie wielofunkcyjne na parterze budynku, oddzielona zostanie część sportowa. W piwnicy natomiast zostały położone nowe tynki, odświeżono pomieszczenia przeznaczone do działalności kulturalnej, wybite zostało dodatkowe wejście do dwóch pomieszczeń, tak aby były one samodzielne i - co najważniejsze - udało się zaizolować ściany fundamentowe od zewnątrz, co (miejmy nadzieję) uniemożliwi przemarzanie i przechodzenie wilgoci. Jednocześnie informujemy, że zakres robót przewidzianych w kosztorysie dobiega końca, ale z uwagi na dodatkowe prace, których nie udało się przewidzieć przed planowanym remontem, ponowne uruchomienie obiektu planuje się na 12 maja 2014 roku." Koniec cytatu i link do artykułu.
Cieszyliśmy się, że będzie coś więcej niż zaplanowano. Może właśnie łazienka, może zaplecze kuchenne, o którym marzymy? Z artykułu dowiedzieliśmy się również, że planowany termin oddania obiektu to 12 maj. Niestety. To były tylko plany. 16 maja (piątek) remont jeszcze nie był dokończony, więc otwarcie przewidywaliśmy nie wcześniej jak 20-21 maja. 20 maja na stronie urzędu pojawia się artykuł o wydaniu kolejnego numeru "Wieści z Naszej Gminy Kościerzyna" - link. Czytamy w nim, że remont dobiegł końca.
16 maja po cichutku Pan Daszkowski, Dyrektor Zakładu Sportu, Kultury i Turystyki telefonicznie zwołuje na 21 maja spotkanie w sprawie funkcjonowania dworca po remoncie. Po cichutku, w zaciszu Urzędu Gminy, żeby tylko nie pokazać się na miejscu w Łubianie. Bał się czegoś? Przewidywał coś? Zebranie zorganizował tylko dla wybranych osób - pytanie czy wytypowanych czy wylosowanych. Nie wiadomo, czy pozostali nie zostali zaproszeni, czy nie skorzystali z zaproszenia. I nie mam tu na myśli tego, że nie zaprosił mnie, bo jak odpowiedział zapytany przez zebranych czemu nie ma sołtysa - sołtys tu nie jest do niczego potrzebny, bo to obiekt sportowy a nie wiejski. Tu przez zebranych został poinformowany, że obiekt nie jest jego prywatną własnością i poproszony o poważne ich traktowanie. Zebranymi mieli być przedstawiciele grup korzystających z dworca. Zapomniał Pan Dyrektor chyba, że z obiektu korzysta cała wieś a nie tylko grupy. Zebranym przedstawiono nowego opiekuna. Na pytanie zebranych dlaczego opiekunem nie jest ten, który od początku dbał o obiekt, "rozkręcał" to wszytko, tworzył nowe grupy i sekcje, Pan Dyrektor powiedział, że to ze względów politycznych.
To jest jakaś paranoja. Dla obecnej władzy liczą się tylko partyjne interesy, dlatego trzeba było zniszczyć "COŚ" co funkcjonowało dobrze, aby nie zaszkodziło w wyborach. Jedynym zarzutem wobec koordynatora jest to, że chce startować w wyborach samorządowych za pół roku. (Jak nie jesteś z nami, to jesteś przeciwko nam).
Ponadto zebranym przedstawiono do podpisania regulamin korzystania z obiektu. Tu zawrzało. Regulamin określił kto, gdzie i kiedy może przebywać, czyli tylko wtedy i tylko tam, gdzie pasuje Panu Dyrektorowi Daszkowskiemu. Panu Dyrektorowi chyba coś się pomyliło. Urząd to nie jest jego prywatny folwark. Urząd Gminy i podległe mu jednostki to instytucja i pracownicy, którą utrzymujemy my mieszkańcy i podatnicy gminy, w mniejszym czy większym stopniu. Zwrócono Panu Dyrektorowi również uwagę, aby traktował zebranych poważnie, jak powinno przystawać na urzędnika. To urzędnik jest dla mieszkańca, a nie odwrotnie. Zebrani nic nie podpisali. Dowiedzieli się również, że w piątek o 16.00 kolejne spotkanie, tym razem na dworcu. Po co więc było to? Ważne podkreślenia jest jeszcze to, że Dyrektor Pan Daszkowski zasugerował zebranym, aby zwrócili się do Wójta o przekazanie obiektu na sołectwo.
Po powrocie ze spotkania, były już koordynator obiektu przesłał na naszą stronę krótką informację o odbytym spotkaniu - link do artykułu.
Dzięki temu artykułowi mieszkańcy dowiedzieli się o tym, i podobnie jak przed remontem licznie przybyli na spotkanie pokazując, że życie na dworcu nie jest im obojętne. Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu nie było ani Pana Dyrektora Zakładu Sportu, Kultury i Turystyki, ani Pana Wójta ani też jego zastępcy. Jedynie nowy opiekun obiektu Pan Krzysztof Recław, którego zadaniem było zebranie podpisów pod regulaminem i wręczenie kluczy. Poproszony o wezwanie Pana Dyrektora Daszkowskiego oznajmił, że nie ma takiej możliwości, gdyż Pan Dyrektor jest już po pracy. Nic dziwnego. Urzędnicy rozpoczęli już weekend. Nowy opiekun, miał za potwierdzeniem i po podpisaniu regulaminu wydać klucze do obiektu. Powstała bardzo burzliwa dyskusja, zrobił się chaos. Obecny na spotkaniu Radny Jerzy Śliwicki (v-ce przewodniczący Rady Gminy Kościerzyna) chcąc ostudzić emocje zaproponował, abyśmy przenieśli się do salki, usiedli i spróbowali znaleźć jakieś rozwiązanie.
Udało się, jesteśmy w salce. Krótkie merytoryczne zagajenie przez Radnego i Pan Krzysztof zaczął notować nasze uwagi do Pana Dyrektora. Zapytany o powód zwolnienia poprzedniego opiekuna powtórzył i potwierdził słowa Pana Dyrektora Zakładu Sportu, Kultury i Turystyki Grzegorza Daszkowskiego, że jedynym zarzutem jest to, że chce startować w wyborach samorządowych za pół roku. Tu głos zabrał Jerzy Śliwicki - wyrażając swoje oburzenie, iż stygmatyzowanie ludzi (i to na takim lokalnym poziomie) ze względów politycznych jest niedopuszczalne. Zebrani dodali, że Sekretarzem Urzędu Gminy jest Pani Katarzyna Knopik, która jest jednocześnie Radną sąsiedniego samorządu czyli Rady Miasta Kościerzyna. W tym przypadku jednak nie jest to przeszkodą. Pan Krzysztof zapytany, czy będzie również startował w wyborach do samorządu Gminy Kościerzyna odpowiedział, że NIE. Powtórzono wiele pytań z poprzedniego zebrania, które odbyło się w zaciszu, aby przybyli mieszkańcy mieli jasność o co w tym wszystkim chodzi. Spytany gdzie pracuje potwierdził, że jest pracownikiem Urzędu Miasta na cały etat, oraz na pół etatu w podległej jednostce Kościerskim Ośrodku Sportu i Rekreacji. Zapytany jak ma zamiar pogodzić kolejne pół etatu, bo przecież obiekt ma być czynny w dni powszednie od 16.00 - 21.00 i jeszcze w weekendy powiedział, że da radę. Zapytany czy będzie cały czas na miejscu w godzinach otwarcia obiektu (skróconych godzinach) - odpowiedział, że TAK. Zapytany został również czy jest pracownikiem etatowym Zakładu Sportu, Kultury i Turystyki Gminy Kościerzyna, czy w jakikolwiek inny sposób związany umową - odpowiedział, że NIE. Zebrani wstrzymali oddech. Jak to możliwe, że osoba postronna, w żaden sposób nie związana z zarządcą obiektu, mało tego, reprezentująca sąsiedni samorząd dysponuje kluczami do gminnego mienia. To nie może pozostać bez echa. Pan Krzysztof Recław powtórzył słowa Dyrektora ze spotkania w urzędzie, że stałe grupy zorganizowane mogą jednak korzystać z obiektu kiedy chcą. Zapytany co z alarmem, który do tej pory rozłączał i załączał Pan Jażdżewski. Odpowiedział, że alarm nie będzie załączany. Pan Rafał spytał zebranych, co w sytuacji, jak coś się wydarzy podczas ich obecności poza godzinami ustalonymi przez Pana Dyrektora w regulaminie. Kto będzie wtedy odpowiedzialny? Pobraliście klucze, zaakceptowaliście regulamin a tu pełno fuszerek i niedoróbek. Zbite lustro, zbita szyba, połamane stoły. Kto za to odpowie? Zaproponował, abyśmy wszyscy zebrani obejrzeli dokładnie obiekt. Pan Krzysztof zapytany, czy obiekt jest po odbiorze stwierdził, że z tego co mu wiadomo nie jest, ale ma być. Tu się rodzi pytanie? Jak można przekazać nieodebrany obiekt po remoncie do użytkowania. Udaliśmy się do piwnicy i to co ujrzeliśmy to był kolejny szok. Sala ćwiczeń siłowych bez wentylacji, ściany mokre. Jest tam jakaś kratka ale przyłożona do niej kartka papieru spada - znaczy nie ma wentylacji. Sąsiednie pomieszczenie również ściany mokre, również bez wentylacji. W toalecie odpadające kafelki, spadająca z sufitu farba i zapchany klozet - możemy się tylko domyślać co było tam wlewane lub wsypywane skoro pompa nie daje rady. Zacieki na suficie pochlapane pędzlem, żeby tylko coś zamaskować. Dziura w posadzce zakryta cegłą i wiele innych. Rynna jak była tak jest do dziś. Obiecanego podjazdu jak nie było tak nie ma. Jak na tyle tygodni remontu to niewiele zostało wykonane, a część tylko pobieżnie.
Po tym wszystkim obiekt zamknięto i Pan Krzysztof oznajmił, że zwraca klucze Panu Dyrektorowi i nie chce mieć z tym nic wspólnego. Nasuwa się pytanie, po co te zmiany skoro to wszytko funkcjonowało dobrze. Czy Pan Krzysztof miał pojęcie jak żyje nasz dworzec? W naszym odczuciu został omamiony, zmanipulowany i wykorzystany. Pytanie przez kogo? Nadmieniamy, że zebrani nie mieli żadnych osobistych uprzedzeń, pretensji do Pana Krzysztofa, co kilkakrotnie podkreślali.
Zebrani oburzeni całą sytuacją jak i sposobem ich potraktowania zawnioskowali, aby przedstawić Wójtowi swoje stanowisko, prosząc jednocześnie o doprowadzenie obiektu do stanu używalności oraz o spotkanie z mieszkańcami w dogodnym dla wszystkich terminie. Zasugerowali również, aby spotkanie to miało miejsce w środku tygodnia w godzinach popołudniowych. Nie znów w piątek po 16.00.
Cały czas przysłuchiwał się temu obecny na spotkaniu redaktor portalu kościerzyna.info, który jak powiedział jest pod wrażeniem po naszym marcowym Zebraniu Wiejskim, ile jest u nas aktywnie żyjących grup, oraz tym, jak taki obiekt może być wspaniale zagospodarowany i wykorzystywany przez mieszkańców.
Jeszcze raz przepraszam za tak obszerny materiał i liczę na wyrozumiałość.
W imieniu zebranych mieszkańców, przedstawicieli grup oraz własnym.
Marcin Żurek
{gallery}2014/05/pkp/{/gallery}
fot. nadesłane Jacek Konkol koscierzyna.info
{gallery}2014/05/pkp2/{/gallery}
dodano
{gallery}2014/05/pkp3/{/gallery}